Kochane,co myślicie o tym by zrobić sobie Mikołajki? Tak jak to robiłyśmy w KG... Rzuciłam pomysł na FB w profilu Glamour i na stylio,ale nie ma odzewu. Byłoby miło, gdybyśmy nawet mimo braku Klubu Glamour podtrzymały tą tradycję...
Unikałam jej przeszło 6 lat,ale w tym roku ortopeda mnie dopadł i nic już nie mogłam zrobić... Co się działo? Zapraszam na medyczną opowiastkę.
Zabieg rekonstrukcji (przeszczepu) więzadła krzyżowego przedniego (ACL) stawu kolanowego jest zwykle drugim etapem leczenia po artroskopii, której celem jest dokładne zdiagnozowanie uszkodzenia, usunięcie blokujących fragmentów zerwanego więzadła oraz leczenie współistniejących urazów. W wybranych przypadkach rekonstrukcja może być przeprowadzana jednoetapowo (bez wykonania wcześniejszej artroskopii). Uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego (ACL) jest bardzo poważnym schorzeniem stawu kolanowego mogącym prowadzić do zaburzeń w prawidłowym funkcjonowaniu tego stawu i zwykle objawia się niestabilnością kolana. Niestabilność stawu może objawiać się w różny sposób i doprowadzić do obniżenia komfortu życia i niemożności uprawiania większości sportów. Na jej podłożu może także rozwinąć się chondromalacja (rozmiękania chrząstki stawowej), czy może dość do uszkodzenia łąkotek czy nawracających wysięków objawiających się obrzękiem stawu kolanowego. Nie leczona niestabilność może doprowadzić do zwyrodnienia stawu kolanowego, dlatego tez nie należy zwlekać z podjęciem operacyjnego leczenia tego schorzenia (powstające dodatkowe uszkodzenia wpływają w dużym stopniu na ostateczny wynik operacji). Zdarza się, że odpowiednio prowadzona rehabilitacja wzmacniająca siłę mięśnia czworogłowego uda prowadzi do ustąpienia objawów niestabilności stawu kolanowego. Zdarza się także, że część osób nie wie nawet o zerwnym więzadle krzyżowym w kolanie, prowadząc normalny tryb życia, bezobjawów niestabilności kolana. Uszkodzenie więzadła krzyżowego przedniego (ACL) jest rozpoznawane przez lekarza ortopedę podczas badania klinicznego popartego zebranym wywiadem oraz niekiedy dodatkowo na podstawie badań obrazowych (rezonans magnetyczny, USG) czasami na podstawie przeprowadzonej wcześniej artroskopii kolana. Więzadło krzyżowe przednie jest najważniejszym, ale nie jedynym stabilizatorem stawu kolanowego i dlatego objawy niestabilności oraz ich nasilenie mogą być różne. Więzadło to ma nie tylko funkcje mechanicznego stabilizatora kolana, ale również pełni ono rolę biologiczną, czucia głębokiego (propriocepcji), mówiącego nam o tym gdzie w danym momencie znajduje się noga, jak jest ułożona. Zabieg rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego ma za zadanie odtworzenie obydwu tych funkcji. Wskazaniem do rekonstrukcji ACL jest obecność klinicznych objawów niestabilności kolana, wraz z współistnieniem subiektywnych objawów niestabilności (uciekania kolana)- odczuwanymi przez pacjenta. Zwykle materiałem używanym do wykonania przeszczepu jest własna tkanka chorego (więzadłowa lub ścięgnista), którą pobiera się poprzez wykonanie niewielkiego cięcia w okolicy operowanego stawu kolanowego. Najczęściej używa się ścięgien mięśni półścięgnistego lub rzadziej niewielkiego odcinka więzadła właściwego rzepki z bloczkami kostnymi (BTB). Pobrany przeszczep wprowadza się do wcześniej przygotowanych otworów w kości piszczelowej i kości udowej i mocuje za pomocą kotwic, śrub interferencyjnych lub innych implantów. W pierwszej dobie po operacji można zacząć chodzić o kulach, nie obciążając nogi operowanej.Po usunięciu drenów można rozpocząc chodzenie o kulach z założonym stabilizatorem i z częściowym obciążaniem nogi operowanej. Dren z kolana usuwa się zwykle w drugiej dobie po operacji. Zaraz po usunięciu drenów rozpoczyna się rehabilitację, w tym ćwiczenia na szynie do ciągłego biernego ruchu (CPM). Po zabiegu rekonstrukcji więzadła krzyżowego przedniego pacjent jest wypisywany do domu w 2 lub 3 dobie pooperacyjnej. Pierwsza wizyta kontrolna u lekarza ortopedy i zdjęcie szwów odbywa się po 7 dniach od operacji. Niekiedy podczas tej wizyty konieczne jest wykonanie punkcji (nakłucie kolana w celu usunięcia płynu pooperacyjnego, krwiaka lub wysięku), co zdarza się dość często. Wizyty kontrolne po rekonstrukcji ACL odbywają się po upływie miesiąca, następnie dwóch, trzech, sześciu i dziewięciu miesięcy od operacji. Krytyczny okres dla przeszczepu, kiedy jest on najsłabszy, to 6-10 tydzień po zabiegu, dlatego przez pierwsze trzy miesiące od zabiegu konieczne jest noszenie specjalnego stabilizatora stawu kolanowego. Czas powrotu do normalnej aktywności zawodowej jest zależny od rodzaju wykonywanej pracy i wynosi około 6 do 12 tygodni. Powrót do aktywności sportowej w ograniczonym zakresie jest możliwy po upływie 4 miesięcy (bieg po równym terenie bez nagłych zwrotów i zahamowań, zmiany kierunku biegu oraz biegu po okręgu; jazda na rowerze; pływanie) Po upływie 9 miesięcy można powrócić do uprawiania gier zespołowych, tenisa, sportów walki, jazdy na nartach i innych sportów wymagających ruchów skrętnych kolana. Ważną jest rzeczą aby stosować na kolanie ortezę zabezpieczającą kolano (zrekonstruowane więzadło) przed nadmiernymi przeciążeniami do czasu aż lekarz zezwoli na jej usunięcie. Jak po każdym zabiegu, w którym narusza się ciągłość tkanek (cięcie chirurgiczne skóry) możliwa jest infekcja, której ryzyko wynosi poniżej 1%. Niekiedy występują przedłużające się wysięki.
Wprawdzie wieczór panieński odbył się 12 czerwca, ale na dodanie fotek nigdy nie jest za późno :) Impreza była przednia, kac gigant :D Niestety fimiku (na którym mało widać,ale ważniejsze są słowa) zamieścić nie mogę, nie powinnam. Dziewczęta sie chyba nie obrażą,że zostały tu pokazane :)Impreza rozpoczęła sie w sobote, a zakończyła (mówimy o alkoholizacji) we wtorek. Mój TŻ jak wyszedł do Pana Młodego na kawalerski, to wrócił we wtorek wieczorem (to nic,że wszyscy inni dotarli do domu w poniedziałek o 6 rano, nie?)
Świadkowa zrobiła niespodziankę przyszłej Pannie Młodej i zamówiła limuzynę. Po kolorowej imprezie w domu przez godzinę jeździłyśmy po Szczecinie popijając drinki oraz szampana,a atmosferę podkręcała muzyka i wesoły kierowca. Wszyscy nam machali (nawet kobiety, choć sceny zazdrości na ulicy były cudowne) :P
POKAŻ JAK SIĘ CIĄGNIE Od samego początku było wielkie narzekanie na słomki, z których to podobno "słabo leciało". Wiolka i ja zrobiłyśmy dziewczynom szybki kurs ciągnięcia i oto jego efekty- pokrztusiły się kobitki :D
A to juz SPA do którego zaprosiła mnie moja koleżanka (i sąsiadka w jednym)razem ze swoja mamą i jej koleżanką. Fajnie tak sobie odpocząć w ciągu dnia...
A teraz się pochwalę. Pół roku temu kipiłam przez internet sukienkę. Martwiłam się jak diabli,że będzie za ciasna w udach (rozm 38), bo mi się przytyło. No i pech chciał,że była za ciasna,ale pod biustem kilka cm. No i w piątek sprzątałam w szafie i tak z ciekawości przymierzyłam ją i jest dobra :D Hahhahahahah :D
Oj pozmieniało się wszystko... Długo by pisać co tam się dzieje. Najważniejsze jest to,że poprzez pewne doświadczenie (bardzo przykre) dorosłam. Zmieniło się moje podejście do życia i pewnych spraw codziennych. Z małymi przerwami prawie 3 tygodnie spędziłam nad jeziorem-w otoczeniu obcych (choć już teraz bardzo bliskich) dla mnie osób, które pomogły mi w trudnych chwilach. Miałam dużo czasu na przemyślenia i mimo iż nie siadałam w domku i nie zadręczałam się, to w głowie wszystko mi się wyprostowało i wróciłam jak nowo narodzona.
Pierwszy raz pływałam łódką i muszę przyznać,że bardzo mi się to spodobało :D Pani Kapitan ze mnie jak ta lala :D
Pokiochałam też wędkowanie. Niestety fot z pierwszą złowioną malunia płotką nie ma. Później były jeszcze duże 2 okonie i 1 duza płotka :D Przemoczone na maxa, ubrane w worki na śmieci :D
Odpoczynek nad jeziorkiem, na leżaczku z Koki na rękach :)
Weekend był tragiczny... W piątek znajomy wypadł z 4 piętra z balkonu (żyje,ale jest w ciązkim stanie- więcej nie mam siły pisać, nie teraz przynajmniej...). W sobotę miało być ognisko urodzinowe,ale lał deszcz,a poza tym humoru i głowy do tego nie było. Picie wieczorem, kłótnia,a nawet można to nazwać awanturą rano przed blokiem (babcie patrzyły na mnie z takim politowaniem...). Weekend ogólnie przejebany, przepity i taki sobie. Dobrze,że K był blisko,bo on działa na mnie tak uspokajająco... A teraz porcja fot.
nb w całej okazałości gotowa do wyjścia
przyszedł się przywitać
prezent
wena na zajęciach (gdy ma się doła)
PREZENTY URODZINOWE poszłam tylko po koszulkę z logo studia, wyszłam po czym wróciłam i powiedziałam,że tak nie moze być- jak nie tatuaż teraz to kolczyk :D
kwiaty od bratowej
baranek od K :***
i misio od jego siostry i córeczki
brat zamówił tort, który zrobił dla mnie nasz kolega Były też stringi, koszulka i coś tam jeszcze,ale nie mam teraz fot.
Moja mama nauczyła mnie,że w domu chociaż raz na jakiś czas powinny być świeże kwiaty. Byłyśmy dziś u lekarza, w sklepie i zaszłyśmy do kwiaciarni. Wykorzystałam troszkę jej portfel i kupiła mi żółte tulipany i dwa hiacynty - niebieskiego i turkusowego :) Róża z Dnia Kobiet, którą dostałam od brata uschła,więc się jej pozbyłam rano.
Jadę dziś do dentysty. Ubzdurałam sobie tydzień temu,że mam dziury w dwóch 4,a okazało się,że jest między jedynkami :D No i udało mi się dzięki pomocy kolegi dostać do lekarza na usuniecie 8. Najbliższe terminy były na czerwiec...A ja pójdę 15 kwietnia. Później jeszcze jedna... Może udałoby się usunąć dwie naraz. Chyba bym to przeżyła. Niestety nie mogę tego zrobić pod narkozą :( A bardzo bym chciała. Tylko kto tam ze mną pojedzie,bo będzie cyrk na kółkach...
Wczoraj dzwoniłam do Gonza- tego od moich kolczyków. Miałam przed urodzinami zrobić tatuaż. No i urodziny za tydzień,a kasa musi pójść na stomatologa :((( Także muszę jeszcze się wstrzymać. Jak miał ostatnio terminy na maj, tak teraz ma na wrzesień :/// Ale obiecał mnie gdzieś wcisnąć jak się z pieniążkami ogarnę. Tyle dobrego.
Na uczelni dostałam pochwałę od P.Promotor,że jako jedna z dwóch osób w ogóle interesuję się swoją pracą. Mam dopiero max 8 stron,a druga koleżanka już kończy,ale babka powiedziała,że najważniejsze,że zaczęłam pisać i coś robię w tym kierunku. Miło mi to było słyszeć.
Zycie osobiste/uczuciowe- czasem jakiś zakręt,ale do przodu. Nie wiedziałam,że na faceta tak działa rzucenie słuchawką od telefonu... Może zdarzyło mi się to 3-4 raz w życiu,ale tak wtedy nie cierpiałam... Do tego moje skłonności do dramatyzowania itp. itd.
Hmmm mam dużo energii dziś. A niestety umówiłam się do dentysty na 16:30 (zamiast na 19:30) i taki dzień do bani. Bo to posprzątam zaraz, obiad muszę zrobić- właściwie,to mam już zrobiony-tylko podsmażyć kotlety i zrobić krem z borowików i cacy. Ale za nic innego już się nie zabiorę,bo mi czasu nie starczy...
Po piaszczystej drodze szła niziutka staruszka. Chociaż była już bardzo stara, to jednak szła tanecznym krokiem, a uśmiech na jej twarzy był tak promienny, jak uśmiech młodej, szczęśliwej dziewczyny. Nagle dostrzegła przed sobą jakąś postać. Na drodze ktoś siedział, ale był tak skulony, że prawie zlewał się z piaskiem. Staruszka zatrzymała się, nachyliła nad niemal bezcielesną istotą i zapytała: "Kim jesteś?" Ciężkie powieki z trudem odsłoniły zmęczone oczy, a blade wargi wyszeptały: "Ja? ... Nazywają mnie smutkiem". "Ach! Smutek!", zawołała staruszka z taką radością, jakby spotkała dobrego znajomego. "Znasz mnie?", zapytał smutek niedowierzająco. "Oczywiście, przecież nie jeden raz towarzyszyłeś mi w mojej wędrówce. "Tak sądzisz ..., zdziwił się smutek, "to dlaczego nie uciekasz przede mną. Nie boisz się?" "A dlaczego miałabym przed Tobą uciekać, mój miły? Przecież dobrze wiesz, że potrafisz dogonić każdego, kto przed Tobą ucieka. Ale powiedz mi, proszę, dlaczego jesteś taki markotny?" "Ja ... jestem smutny." odpowiedział smutek łamiącym się głosem. Staruszka usiadła obok niego. "Smutny jesteś ...", powiedziała i ze zrozumieniem pokiwała głową. "A co Cię tak bardzo zasmuciło?" Smutek westchnął głęboko. Czy rzeczywiście spotkał kogoś, kto będzie chciał go wysłuchać? Ileż razy już o tym marzył. "Ach, ... wiesz ...", zaczął powoli i z namysłem, "najgorsze jest to, że nikt mnie nie lubi. Jestem stworzony po to, by spotykać się z ludźmi i towarzyszyć im przez pewien czas. Ale gdy tylko do nich przyjdę, oni wzdrygają się z obrzydzeniem. Boją się mnie jak morowej zarazy." I znowu westchnął. "Wiesz ..., ludzie wynaleźli tyle sposobów, żeby mnie odpędzić. Mówią: tralalala, życie jest wesołe, trzeba się śmiać. A ich fałszywy śmiech jest przyczyną wrzodów żołądka i duszności. Mówią: co nie zabije, to wzmocni. I dostają zawału. Mówią: trzeba tylko umieć się rozerwać. I rozrywają to, co nigdy nie powinno być rozerwane. Mówią: tylko słabi płaczą. I zalewają się potokami łez. Albo odurzają się alkoholem i narkotykami, byle by tylko nie czuć mojej obecności." "Masz rację,", potwierdziła staruszka, "ja też często widuję takich ludzi." Smutek jeszcze bardziej się skurczył.
"Przecież ja tylko chcę pomóc każdemu człowiekowi. Wtedy gdy jestem przy nim, może spotkać się sam ze sobą. Ja jedynie pomagam zbudować gniazdko, w którym może leczyć swoje rany. Smutny człowiek jest tak bardzo wrażliwy. Niejedno jego cierpienie podobne jest do źle zagojonej rany, która co pewien czas się otwiera. A jak to boli! Przecież wiesz, że dopiero wtedy, gdy człowiek pogodzi się ze smutkiem i wypłacze wszystkie wstrzymywane łzy, może naprawdę wyleczyć swoje rany. Ale ludzie nie chcą, żebym im pomagał. Wolą zasłaniać swoje blizny fałszywym uśmiechem. Albo zakładać gruby pancerz zgorzknienia." Smutek zamilkł. Po jego smutnej twarzy popłynęły łzy: najpierw pojedyncze, potem zaczęło ich przybywać, aż wreszcie zaniósł się nieutulonym płaczem.
Staruszka serdecznie go objęła i przytuliła do siebie. "Płacz, płacz smutku.", wyszeptała czule. "Musisz teraz odpocząć, żeby potem znowu nabrać sił. Ale nie powinieneś już dalej wędrować sam. Będę Ci zawsze towarzyszyć, a w moim towarzystwie zniechęcenie już nigdy Cię nie pokona." Smutek nagle przestał płakać. Wyprostował się i ze zdumieniem spojrzał na swoją nową towarzyszkę: "Ale ... ale kim Ty właściwie jesteś?" "Ja?", zapytała figlarnie staruszka uśmiechając się przy tym tak beztrosko, jak małe dziecko. "JA JESTEM NADZIEJA!"
Moje bez wątpienia jest szalone... A uczucia jeszcze bardziej. Wznoszę się i upadam. Ile razy upadłam nie wiem - zgubilam sie w liczeniu. Kiedyś nadejdzie taki dzien,że upadnę i nie będę miała siły się podnieść. I tu przychodzą mi na myśl słowa piosenki "...upadam, wciąż upadam, tak mocno lece w dół...i wiem,że mogę, wiem że mogę, choć mam pod skórą coś jakby strach..." Takie huśtawki jak te przeżywałam 7 lat temu, kiedy bardzo mi na kimś zależało. Teraz też mi zależy i popełniam różne małe błędy, najczęściej nieświadomie, które doprowadzają mnie do takiego ,a nie innego stanu. Mam skłonności do dramatyzowania,a poza tym słyszę to co ja chce usłyszeć. Wyłapuję z rozmowy mało istotne słówka, którymi się później zadręczam :( Taka już jestem. Dziwna, zagmatwana, czepialska i może wyglądam jak dorosła i tak sie czasem zachowuję,to czasami czuje się jak gówno wiedząca smarkula.
A oto mój, nagrodzony przed dwoma godzinami Oscarem kawałek.
Oczywiście zdjęcie nie odzwierciedla kolorów,bo na żywo są one bardziej nasycone. Dziwicie się,że takie milunie kolorki,a nie szatan i czarne zło? A no tak wyszło.
Nie zmieniłam się w rudzielca, zostałam czarna :( więc kupiłam sobie cos ciepłego. teraz zamówiłam sobie coś w stylu- diabły, szatany i piekło :) Zobaczymy jak Pan Artysta się spisze.
Jak mijają ostatnie dni- oj wypłakałam się od poniedziałku. We wtorek dostałam okres i biedni ludzie na uczelni musieli znosić moje płacze i marudzenie. Wczoraj natomiast jak położyłam się ok 15, tak wstałam dziś po 9tej. Były tylko przerwy na piciu, siusiu i szybki prysznic w nocy. Dziś natomiast pisałam pracę licencjacka,bo jestem w tyle. Ale wyskrobałam 3 strony. Tak jak powiedział pan Wróżka- idzie mi to jak krew z nosa,ale zdążę na czas :) Było też sprzątanie itp. Mama jest na zwolnieniu do 31 marca w związku ze złamaną ręką. Nie powiem żeby mnie to było na rękę,bo lubię spokój kiedy wstaję,ale należy się jej,bo ciężko pracuje...
Głowa do góry, pierś do przodu i sopel lodu w dupe- łatwo powiedzieć... Chce mi się tylko płakać. Dawno nie doświadczyłam tego stanu emocjonalnego. Nie wiem nic, nie wiem o co chodzi- to właśnie ten stan. Do tego dochodzi brak snu, niechęć do jedzenia i wszystko na NIE. A nie powinno tak być... Ale moje skłonności do dramatyzowania i układania scenariusza są silniejsze ode mnie. Dawno nie czułam tego rodzaju smutku. Smutku, który wywołuje łzy i nie daje się skupić na niczym innym. Jednym słowem mówiąc GÓWNO.
Póki co jesteś moją imaginacją ucieleśnij sie nadejdzie jasność lubie jak wszyscy patrzą z zazdroscią kiedy razem Bastion budujemy zęby ostrzą fiasko zrobię wszystko by nie spotkało nas to przeszłością jesteś grzejesz mnie jak w DeBasto Ty masz to coś soczysta tak jak mango nigdy nie mam Cie dość uczucie wyższe rangom niż Robin Hood i Marion Ty nie dajesz w kość jaram się tobą jak palacze Holandią czuje wolność zawsze kozacko co dzień inaczej nieważne czy zakładasz szpilki czy kapcie kc nawet bardziej Ty i ja miłosny kartel niepotrzebny mi harem tak jak Bonnie i Claid tworzymy pare w przeciwieństwie do nich będziemy dalej żyć bez Ciebie czuję Sahare daj mi pic nie powiem do Ciebie stupi bitch nawet za kare tam gdzie Ty nie patrze na zegarek jesteś kobiecości wulkanem każdy typ opuszcza kopare nic a nic nie obchodzi mnie ich zdanie pełna ciepła nie masz serca jak kamień choć już nieraz myślałem, że to Ty, to jeszcze cię nie spotkałem
Taaaaaaaa wiem, że to Ty jesteś nim jesteś nią jedyny w swoim rodzaju tylko z Tobą che życ z Tobą chce być kochać jak dziś na zawsze budzić się każdego rana obok Ciebie w niebie nie jestem sama Ty masz to coś czego nie ma nikt inny dlatego chce z Tobą być
Figura najlepsza, skóra najgładsza choć nie jesteś moja pierwsza to chyba już ostatnia jesteś powodem dla którego nie chce sam spać i myślę o Tobie jak o mojej muzie, a gdy we dwoje na luzie zmieniaj się w wampa kotku kocham to i chce więcej i dłużej i w związku z tym daj miękkiego sampla zrobie soundtrack do związku nieulotnego jak z blanta dym ja i Ty marzenie każde zmieńmy w czyn nieważne co mówią uczucia wiodą prym ufaj mi ufam Tobie choć słuchasz bełkot jak za mocno się zrobie za cenę wszelką chce łzom zapobiec nie chce być ich powodem chce berło, tron, wygodę dla mojej królowej jak inaczej być może skoro co dzień mam Cię w sercu i w głowie
Taaaaaaaa wiem, że to Ty jesteś nim jesteś nią jedyny w swoim rodzaju tylko z Tobą che życ z Tobą chce być kochać jak dziś na zawsze budzić się każdego rana obok Ciebie w niebie nie jestem sama Ty masz to coś czego nie ma nikt inny dlatego chce z Tobą być
Chce być z Tobą z Tobą żyć z troskami walczyć z Tobą pod kołdrą tańczyć jak małpy Bonobo wiem Bałtyk twych słonych łez wylany przez głupie kłótnie i stres, którym przesiąkamy wiedz, że jestem gdy mnie nie ma wykonuje plany dla nas hajlajf by mieć hajs na Bahamy byśmy mogli spełnić swe najśmielsze sny ja i Ty a pod nami świata szczyt wiem jest zbyt wiele akcji których spryt nie załatwi dlatego Ty i moja mama wciąż się o mnie martwi na Hfi żółnierz JWP mafii dla Ciebie tak jak tylko on potrafi szaleje na punkcie twe ciało i intelekt masz w ciele boskość a w charakterze każdy ma feler wiele przed nami właśnie żyje po to słonko by do Ciebie wracać każdą nocą mam przed oczami foto na nim Twój uśmiech zawsze mnie wspiera w drodze po sukces wyjeżdzam dziś lecz jutro wróce kiciu Twój miś P.S nadajesz sens memu życiu !
Taaaaaaaa wiem, że to Ty jesteś nim jesteś nią jedyny w swoim rodzaju tylko z Tobą che życ z Tobą chce być kochać jak dziś na zawsze budzić się każdego rana obok Ciebie w niebie nie jestem sama Ty masz to coś czego nie ma nikt inny dlatego chce z Tobą być
Jeśli chcesz kochanka, Zrobię wszystko, co na myśli masz A jeśli w inną miłość zechcesz grać Zakryję maską twarz Jeśli chcesz partnera, Weź mą dłoń Jeśli chcesz bym przyjął gniewny cios Śmiało mierz I'm your man
Jeśli chcesz boksera, Wtedy ja na każdy wejdę ring A jeśli chcesz lekarza, Zbadam ciała twego każdą część Jeśli chcesz szofera, Oto wóz A może zechcesz w pole wywieźć mnie Nie powiem nie I'm your man
A księżyc lśni i łańcuch drży I bestia nie chce spać Sam nie wiem ile już obietnic dałem Ci Lecz nie umiałem spełnić ich& Na kolanach mógłbym wołać: Wracaj ! Ale nie zwojuję nic Mógłbym pełzać do Ciebie I warować u stóp Przed pięknem Twym skamleć do utraty tchu Palce wbijam w Twe serce Pościel w strzępy rwę Błagam Cię! I'm your man
A jeśli podczas drogi sen Cię zmorzy, Za kółkiem zmienię cię Lub jeśli na ulicy chcesz zarobić, Ja w cień usunę się Jeśli chcesz bym ojcem dziecka był, Albo szedł przy tobie kilka chwil Przez środek wydm I'm your man&
A księżyc lśni i łańcuch drży I bestia nie chce spać Sam nie wiem ile już obietnic dałem Ci Lecz nie umiałem spełnić ich Na kolanach mógłbym wołać: Wracaj ! Ale nie zwojuję nic Mógłbym pełzać do Ciebie I warować u stóp Przed Twym pięknem skamleć do utraty tchu Palce wbijam w Twe serce Pościel w strzępy rwę Błagam Cię! I'm your man
Jestem Twój, dziewczynko Jestem Twój, Twój, Twój I'm your man
Sprowadzenie czekolady do Europy przypisuje się hiszpańskiemu konkwistadorowi Hernandowi Cortesowi. Jednak historycy nie są zgodni co do osoby twórcy czekolady nadziewanej, z której słynie Belgia. Wielu sądzi, że był nim Belg Jean Neuhaus, który zaczął wypróbowywać różne receptury w rodzinnej aptece, gdzie jego ojciec sprzedawał czekoladę jako lekarstwo. Dzisiaj Neuhaus jest jednym z legendarnych wytwórców czekolady belgijskiej, a dawna siedziba sklepu jest nadal używana przez brukselską firmę. Czekolada jest jednym z głównych produktów spożywczych, eksportowanych przez Belgię. Wczoraj brat wrócił z Parlamentu Europejskiego i przywiózł mamie, tacie i mi takie oto pudełeczko, gdzie znajduje sie kilkanaście czekoladek. Pierwszy raz miałam do czynienia z Belgijską Czekoladą. Rozpływa sie w ustach...
Raczej twardo stąpam po ziemi,a Dnia Zakochanych nie darzę szczególnym sentymentem. Wiem, czego potrzeba mi od partnera i związku i w dużym stopniu realizuję te potrzeby w codziennym życiu. Nie obca jest mi odrobina spontaniczności i niekoniecznie podążam przetartymi szlakami. Miłości nie idealizuję, ale i nie dyskredytuję, szukając, harmonii w poczuciu bezpieczeństwa, troski i piękna...
Jestem jak świeczka,możesz się przy mnie ogrzać, chociaż tak mały mam płomień.Możesz wpaść przy mnie w nostalgiczny nastrój,lecz nie podchodź bliżej i nie dotykaj mnie, bo możesz się poparzyć. Roztapiam się szybko Widzisz te kropelki wosku? To moje łzy,uważaj na mnie, bo niechcący mogę zrobić Ci krzywdę,swym małym płomieniem zapalić i spalić serce.Jestem jak świeczka, zapalam się szybko i równie szybko gasnę.
Moją przedstawicielką jest kobiecość.Wzrokiem potrafię Cię zwieść.Tak wielką posiadam władzę.Moje usta gdyby tylko chciały,całowały by cię przez dzień cały.Czasem rzucę na Ciebie okiem.Czasem uśmiechnę się trochę.Tak na prawdę mogę Cię mieć tu i teraz-nie musisz tego chcieć.W każdej chwili Twojego bycia mogę przyjść i pozbawić Cię życia.
Chcesz?Już pragniesz?
Jestem jak gąbka, każdą Twoją pieszczotę chłonę w siebie do końca,dotyku Twych rąk spragniona i głodna?Jestem jak struna, doskonale naprężona do wspólnego muzykowania gotowa.Więc czy już pora? Jestem jak ogień, płomieniem pożądania rozpalona do czerwoności namiętnością rozżarzona. Wejdź już w ten płomień. Jestem jak karta, otwarta.